Branża wydawnicza może wydawać się łakomym i pożądanym kąskiem dla początkujących projektantów graficznych i ilustratorów W niej to upatruje się możliwości realizacji własnych pomysłów, niezależności projektowej czyli wepchnięcie własnego stylu, kreski, ilustracji itd...
Nic jednak bardziej mylnego. To jedna z branż trudniejszych, zapchanych, nienależycie opłacanych.
Wydawać by się mogło, że sztuka pisania potrzebuje sztuki obrazu. Nie mam pojęcia, jak wygląda droga pisarza, który przedziera się do poziomu publikacji wysokonakładowej, natomiast wiem jaka droga czeka projektanta graficznego chcącego zrobić coś nieszablonowego na potrzeby wydawanej książki.
Zamiana słowa na obraz, może... ale kto to rozumie? Lepiej wielki tytuł. Ogromna dominująca czytelna czcionka, american style. Prosto, dosadnie, dosłownie — przesadnie. Autorska interpretacja absolutnie odpada.
Ma być tak jak gdzie indziej. Tak jak tam, gdzie dobrze się sprzedało.
Eksperyment znaczeniowy, zabawa formą i kolorem? Nie ma miejsca na ryzyko. Ma być dosłowność. Powinno być, tak jak u innych, jak za granicą u największych wydawców, wedle potencjalnych czytelników z badań.
Marketing opakowania realizowany ma być. Po co literatura i sztuka?
Co na to czytelnik?
Aż chce się zrobić książkę, której statystyki nie chcą kupić.

ZAPRASZAM DO:

Back to Top